Choć wczorajsza sesja na Wall Street przyniosła wyrysowanie kolejnych szczyt nowych szczytów w przypadku amerykańskich indeksów, a S&P 500 dotarł do poziomu 3380 pkt., to jednak dzisiejszy handel w Azji przynosi pogorszenie nastrojów i przewagę koloru czerwonego. Wzrost awersji do ryzyka był bowiem skutkiem zmiany metodologii liczenia osób zarażonych. W efekcie liczna zdiagnozowanych przypadków wzrosła o blisko 15 tys. Śmierć natomiast poniosło już 1355 osób. Choć są to zatrważające dane, to jednak skokowy wzrost liczby zarażonych nie ma wpływu na perspektywę opanowania epidemii. Jeśli nie pojawią się nowe niepokojące fakty, poranna przecena może więc stwarzać szansę do wchodzenia na długo na rynek akcji. W kontekście fundamentalnych czynników jakie napędzają wzrosty bardziej ryzykownych aktywów czyli poprawy oczekiwań związanych z koniunkturą gospodarczą w 2020 roku nic się nie zmienia, a publikowane dane wskazują na odbicie wzrostu, przy wciąż gołębiej retoryce ze strony najważniejszych bankierów centralnych, którzy w razie potrzeby będą stawać na wysokości zadania i stymulować koniunkturę. W dzisiejszym kalendarium w centrum uwagi znajdować się będą styczniowe dane o inflacji w USA. Odczyty dotyczące dynamiki cen w końcówce 2019 mocno rozczarowały, a Jerom Powell na konferencji prasowej po styczniowym posiedzeniu Fed dał do zrozumienia, że wzrost cen poniżej 2% jest niekomfortowy dla Komitetu. Ostatnie prognozy wskazywały na odbicie dynamiki cen w kolejnych miesiącach. Brak materializacji tego scenariusza może ponownie zwiększyć oczekiwania na dostosowanie polityki monetarnej ze strony Fed. Mediana prognoz rynkowych zakłada wzrost inflacji bazowej w ujęciu miesięcznym do 0.2% z 0.1% m/m odnotowanych w grudniu. Jeśli po raz kolejny dynamika cen rozczaruje, byłoby to mocnym argumentem przemawiającym za korektą ostatnich spadków na EURUSD. Dla inwestorów dla Wall Street niższa inflacja powinna być dodatkową pożywką sprzyjającą powrotowi na szczyty.
Na rynku walutowym najsilniejszy jest japoński jen, a para USDJPY spada poniżej 110. Przepływ kapitału w kierunku bezpiecznych przystanie jest wyraźny, bowiem notowania EURCHFa kreślą w dniu dzisiejszym niespełna pięcioletnie minima. W odwrocie są natomiast waluty antypodów oraz korona norweska, która oddaje wzrosty obserwowane od początku tygodnia po zdecydowanie lepszych od prognoz danych dotyczących styczniowej inflacji. Na rynku surowcowym notowania ropy oddają dziś część wczorajszych zwyżek, a WTI schodzi poniżej 51 USD za czym stoi zarówno pogarszający się sentyment jak i wczorajsze dane wskazujące na wzrost zapasów ropy w USA. Producenci OPEC+ nie podjęli jeszcze decyzji dotyczącej wprowadzenia dodatkowych obostrzeń w odpowiedzi na spadek popytu w Chinach, która w najbliższym czasie będzie kluczowa dla notowań czarnego złota.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Biuro maklerskie mBanku S.A.