Chociaż szczyt przywódców europejskich państw, który odbędzie się w tym tygodniu w Belgii, miał zostać wykorzystany do sfinalizowania kwestii odłączenia Wielkiej Brytanii od Unii Europejskiej w związku z zapowiadanym osiągnięciem porozumienia w negocjacjach, nie dojdzie to do skutku. W zeszłym tygodniu pojawiło się wiele sygnałów sugerujących, że rozmowy znalazły się na ostatniej prostej i weekendowe spotkanie obydwu stron doprowadzi do porozumienia w spornych kwestiach. To jednak się nie stało i Michel Barnier na Twitterze napisał, że pomimo intensywnych wysiłków, niektóre kwestie w dalszym ciągu pozostają otwarte. Wydaje się więc, że na tym froncie nic już nie zostanie osiągnięte i w środę Theresa May pojedzie do Belgii z pustymi rękami. To jednak niekoniecznie jest porażką dla niej, czy też dla całości prowadzonych rozmów. Zdecydowane stanowisko negocjacyjne może umocnić niepewną pozycję brytyjskiej premier wewnątrz własnej partii, oraz w długim terminie przełożyć się na lepszą sytuację handlową Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy chcieliby mieć możliwość podpisywania dowolnych umów handlowych, przy jednoczesnym udziale we wspólnym rynku europejskim. Na jutro zapowiadane jest posiedzenie gabinetu premier May. Brak porozumienia, które w kontekście zeszłotygodniowych wypowiedzi dyplomatów wydawało się niemal przesądzone, ciąży funtowi, chociaż ten po spadku z otwarcia tygodnia odrabia już znaczną część strat powracając powyżej 1.31.

Tymczasem na pozostałych rynkach widoczne jest ponowne osłabienie sentymentu. Po piątkowym wzroście, pod presją znalazły się indeksy giełdowe. Spadkami dzień zakończyli inwestorzy w Azji. Pod kreską zaczyna się także handel w Europie. Uczestnicy rynku najwyraźniej szukają możliwości bezpieczniejszego ulokowania kapitału, co widać po zyskujących na wartości tzw. „bezpiecznych przystaniach”. W górę pną się ceny złota, które znajdują się w okolicach najwyższych poziomów od początku sierpnia, rentowności amerykańskich 10-latek powróciły poniżej poziomu 3.15%, a japoński jen i frank szwajcarski są najmocniejszymi walutami w grupie G10. Do ponownego wzrostu niepokoju przyczyniło się kilka czynników. Christine Legarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego powiedziała, że ostatnia przecena na rynku giełdowym może nie być końcem problemów i że inwestorzy mogą spodziewać się podwyższonej zmienności w związku z „ekstremalnie wysoką” wyceną amerykańskich aktywów. To może przełożyć się także na osłabienie światowej gospodarki w najbliższych latach. Coś od siebie jak zwykle dorzucił Donald Trump. Ten po raz kolejny zapowiedział wprowadzenie nowych ceł na towary importowane z Chin. Wszystko wskazuje więc na dalszą eskalację konfliktu, co potwierdzają słowa ambasadora Państw Środka w USA, który powiedział, że chociaż jego kraj nie chce wojny handlowej, nie zawaha się przed odpowiedzią na kolejne taryfy.

Jeszcze dzisiaj do odpowiednich organów Unii Europejskiej ma zostać przesłany plan budżetowy Włoch, który po licznych, mieszanych doniesieniach wywołał w ostatnich dniach spore zamieszanie. Wysoki deficyt, który zapowiedziany został przez rząd rodzi obawy dotyczące kondycji finansowej tego państw, oraz całej strefy euro. Popołudniu poznamy także odczyty dotyczące sprzedaży detalicznej w USA, a wcześniej finalne wyniki inflacji CPI z Polski.
 
Marcin Motłoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku