Rozmowa na koniec/początek roku - Marek Rogalski (DM BOŚ)

Aktualności

04.01.2014 11:00

O ostatnich 12 miesiącach na rynkach finansowych i o tym jaki może być dla inwestorów rok 2014 rozmawiamy z Markiem Rogalskim, Głównym Analitykiem Walutowym DM BOŚ S.A.:

macroNEXT.com: Jak w 1-2 zdaniach podsumowałby Pan kończący się 2013 rok na rynkach finansowych?

Marek Rogalski: Niewątpliwie był to spokojniejszy czas dla strefy euro, której problemy znikły z nagłówków agencji informacyjnych. To wymusiło zmianę wcześniejszych strategii i ponowne skupienie się na tym, co chce powiedzieć rynkom amerykański FED. Był to też bardzo dobry okres dla tych, którzy chcieli zarobić na japońskiej abenomice. Mam tu na myśli skalę osłabienia się jena.

Co w 2013 roku najbardziej zaskoczyło?

Myślę, że skala słabości dolara australijskiego, a przede wszystkim włączenie się do gry Banku Australii w II połowie roku. Zwłaszcza, że wcześniej ta waluta była dość długo mocna. Zaskoczeniem była także interwencja banku centralnego Czech na rynku korony, a także spora zmienność walut skandynawskich – korony szwedzkiej i norweskiej.

Czego oczekuje Pan po 2014 roku?

Przede wszystkim zakończenia programu QE3 przez FED. Nie byłbym jednak aż tak pewien oczekiwanej przez większość uczestników rynku, siły dolara przez cały 2014 rok. Nowa szefowa FED, Janet Yellen, może jeszcze wyraźniej akcentować fakt niskiej inflacji, co będzie oddalać w czasie perspektywę pierwszej podwyżki stóp procentowych. Z kolei w strefie euro prezes ECB, Mario Draghi, będzie miał coraz większy problem, aby pogodzić ze sobą interesy Niemiec i krajów peryferyjnych. W efekcie ECB wcale nie musi być aż tak „gołębi” w swoim przesłaniu. Do czego zmierzam? Dolara będzie cechować duża zmienność i przede wszystkim selektywność do wybranych walut. Chociaż pierwsze tygodnie stycznia mogą być dość klarowne, co sugeruje chociażby koszykowy indeks BOSSA USD.

Gdzie będziemy za rok? Co z giełdami, rynkiem walutowym, surowcami?

Jeżeli chodzi o złotego, to myślę, że będzie on nieco mocniejszy, niż na zakończenie 2013 r. Na tle regionu mamy wciąż dobre fundamenty, a za kilka miesięcy rynek zacznie wyceniać możliwość zaostrzenia polityki przez Radę Polityki Pieniężnej, chociaż myślę, że realnie do pierwszej podwyżki stóp dojdzie dopiero w 2015 r. Na świecie warto będzie obserwować dolara nowozelandzkiego ze względu na możliwe posunięcia Banku Nowej Zelandii. Ewentualne sygnały zmierzające do opóźnienia w czasie podwyżki stóp procentowych, mogą osłabić tamtejszą walutę, a jedną z ciekawszych propozycji stanie się gra na odbicie AUD/NZD. Zwłaszcza, że „australijczyk” jest już po sporym ruchu w dół w 2013 r. Uważnie zerkajmy też na japońskiego jena, zwłaszcza w I kwartale 2014 r. Do ostrożności zmusza niepokojąca jednomyślność rynku, co do dalszego konsekwentnego osłabiania się japońskiej waluty. Tymczasem pretekstem do jego gwałtownego umocnienia może stać się korekta na globalnych rynkach akcji w I kwartale 2014 r. W dłuższym okresie warto zastanowić w jaki sposób Bank Japonii zacznie wycofywać się z programu QE, bo kiedyś będzie musiał i czy tym samym będzie on chciał go zwiększyć w 2014 r. (rynek oczekuje tego na wiosnę). Zwłaszcza, że w gronie członków BOJ rośnie liczba dysydentów krytykujących politykę Kurody. W orbicie zainteresowań inwestorów powinny znaleźć się też waluty skandynawskie, które mogą odwrócić niekorzystne trendy z 2013 r. (zwłaszcza korona szwedzka). Przyglądajmy się też tureckiej lirze. Wprawdzie sytuacja polityczna i gospodarcza może sprzyjać dalszej grze na osłabienie tej waluty w pierwszych miesiącach 2014 r., ale ten, kto dobrze wyczuje moment wejścia na długą pozycję w lirach, będzie miał dodatkową premię w postaci dodatnich punktów swap.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj także:

MacroNext.pl

Rozmowa na koniec/początek roku - Marek Rogalski (DM BOŚ)

Aktualności